Otwierasz własne przedszkole? O tym możesz jeszcze nie wiedzieć
W ostatnim artykule rozmawialiśmy z Gabrysią Fejkiel, jak założyć przedszkole. Wiemy już, że grunt to dobre rozplanowanie i staranne przeprowadzenie kalkulacji. Pozostaje jednak jeszcze sporo aspektów, których warto być świadomym, zanim jeszcze placówka rozpocznie swoją działalność. Tym razem Gabrysia dzieli się z nami refleksjami, które nabyła podczas długoletniego doświadczenia, a o których nie miała pojęcia, otwierając własne przedszkole.
W tym artykule:
- Korzystaj z doświadczenia innych dyrektorów
- Czy lokalizacja przesądza o sukcesie placówki?
- Jaka dokumentacja obowiązuje na początku?
- Organ prowadzący - osoba fizyczna
- Personel przedszkola - co trzeba wiedzieć?
- Adaptacja nauczycieli w przedszkolu?
- Ustalanie wysokości czesnego
- Kontrole, których trzeba się spodziewać
- Wyróżnienie na tle konkurencji
- Czy monitoring to dobry pomysł?
Korzystaj z doświadczenia innych dyrektorów
Warto pamiętać o tym, że każda gmina ma inną dotację na dziecko. Warto mieć dyrektora, który podpowie, jak gmina reagowała np. na zmiany w trakcie pandemii. Jak często zdarzało się, że dotacje były obniżane? Trzeba to wziąć pod uwagę i być na takie okoliczności przygotowanym. Przyda się zatem rozeznanie wśród osób, której już mają doświadczenie w danej gminie.
Nie traktujmy się jako konkurencję, a wręcz jako wsparcie! Na szczęście coraz więcej dyrektorów zauważa, że taka pomoc jest bardzo wartościowa i chętnie jej sobie nawzajem udzielają.
Jeśli obawiasz się konkurencji w kontekście konsultacji z innym dyrektorem, to warto sobie zadać pytanie - dlaczego? Czy w takim razie nie warto byłoby coś zmienić w swoim planie?
Ja wszelkiego rodzaju dotacje przeliczam w swoich kalkulacjach w nieco obniżonej wartości. Jak dostanę więcej - to super. Ale w razie czego obliczam mniej optymistyczną wersję, dzięki czemu wiem, że mogę być spokojna o niewielkie zmiany w tej kalkulacji.
Lepiej być pozytywnie zaskoczonym, niż negatywnie.
Czy lokalizacja przesądza o sukcesie placówki?
Jeśli chodzi o wybór lokalizacji placówki - to muszę przyznać, że tutaj bywa różnie.
Moja placówka jest w takim miejscu, że teoretycznie to się w ogóle nie powinno udać! Na uboczu, trudny dojazd komunikacją miejską, z dala od wszystkiego. Jednak czułam, że w tym wypadku - freblowskie przedszkole z pięknym ogrodem i wspaniałą kadrą przyciągnie rodziców. I dojeżdżają do nas! Ale takiej myśli trzeba być pewnym. Jeśli tej pewności się nie ma, to trzeba lokalizację dobrze przemyśleć.
Po pierwsze ważny jest dojazd. Potem sprawdzenie, jakie osiedla są w pobliżu, ile przedszkoli znajduje się już w okolicy. Stosunek tych przedszkoli do ilości mieszkańców daje nam pewne rozeznanie, czego możemy się spodziewać.
Jaka dokumentacja obowiązuje na początku?
Wpis do ewidencji - to po pierwsze. Aby się o niego starać, trzeba mieć wszystkie pozwolenia i opinie, na tym powinien znać się architekt, z którym konsultujemy projekt.
Najważniejszym dokumentem jest statut przedszkola. W statucie jest zawarte praktycznie wszystko, co jest istotne dla jego funkcjonowania. Do statutu niepublicznego przedszkola stosujemy odpowiednio regulacje art. 172 ust. 2 pkt 5 i 6 oraz art. 102 ust. 1 ustawy Prawo oświatowe - tam warto sprawdzić wszystkie punkty, jakie statut musi zawierać, są jasno opisane.
Każde przedszkole rozwija sobie te punkty szczegółowo po swojemu. Oczywiście placówek dotyczą również regulaminy, BHP, szkolenia pracowników - jako zakład pracy, który zatrudnia personel. Druga rzecz - są również procedury i regulaminy dla dzieci. Co ciekawe, nigdzie nie jest powiedziane, ile tych procedur ma być. Ja sobie zawsze wyobrażam, że to są dokumenty stworzone po to, żeby ułatwiły nam pracę. Jeśli coś jest nazwane i wiemy, że coś takiego się może wydarzyć, to w danej sytuacji wszystkie postąpimy w pewien określony sposób. Tutaj głównie mam na myśli wypadki, kwestie związane z bezpieczeństwem, z pandemią, regulaminy wycieczek itp. Niektóre procedury u mnie powstawały również później na skutek pewnych konkretnych zdarzeń, wcześniej nieprzewidzianych.
Organ prowadzący - osoba fizyczna
U nas dyrektorem prowadzącym jest właściciel - w naszym wypadku jest to moja wspólniczka, Andżelika. Jesteśmy obie zatrudnione przez spółkę - ale spółka nie może być organem prowadzącym. Może to być tylko osoba fizyczna. W sytuacji, kiedy na przykład dwie dziewczyny - koleżanki ze studiów - stwierdzają: otwórzmy sobie przedszkole, to muszą mieć świadomość tego, że tylko jedna będzie dyrektorem, organem prowadzącym. Ale znałam sytuacje, gdzie otwierano dwie placówki, koleżanki tworzyły spółkę i każda z nich była organem prowadzącym dla jednej z tych dwóch placówek. To fajne rozwiązanie, choć na nieco większą skalę.
Personel przedszkola - co trzeba wiedzieć?
Tego, kto może prowadzić grupę przedszkolną, dotyczą bardzo konkretne przepisy. Musi to być osoba, która ma tytuł naukowy z wychowania przedszkolnego albo studia podyplomowe. Dzieci powinny znajdować się pod opieką nauczyciela wychowania przedszkolnego przez cały czas. To nie może być np. nauczyciel pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej.
Co ciekawe, jeśli mamy zatrudnionego pracownika po pedagogice opiekuńczo-wychowawczej, to ta osoba jest w takiej sytuacji, jakby była po maturze. W przedszkolu nie ma niestety żadnych uprawnień nauczycielskich pomimo, że przecież jest nauczycielem i mogłaby np. pracować w szkole w świetlicy. Natomiast dyrektor niepedagogiczny może zostać sam z dziećmi, jako uzupełnienie grafiku i to jest w porządku. Oczywiście tutaj chodzi bardziej o luki - godzina, dwie, nie cały dzień. Według mnie - to jest abstrakcyjna sytuacja, ale jednak realia mówią same za siebie.
Adaptacja nauczycieli w przedszkolu?
Na jednego nauczyciela przypada maksymalnie 25 dzieci. Co jest jeszcze bardzo ważne - nauczyciel, który będzie się wpisywał w dzienniku, czyli chcemy go liczyć do grafiku, musi być zatrudniony na umowę o pracę.
Na koniec trzeba to sobie wszystko policzyć - ile godzin ma pracować nauczyciel, ile dzieci, ułożyć grafik. I wtedy będziemy wiedzieć ile potrzebujemy personelu.
Ja uważam, że jeśli startujemy z nowym przedszkolem, to personel idzie w pierwszej kolejności przed dziećmi. Chodzi mi tutaj o to, że nie może być tak, że ruszam z grupą, a nie mam kadry. Dobrze, jeśli pracownicy również mają szansę się zaadaptować - często przed uruchomieniem nowej grupy, zapraszaliśmy nauczycielki już wcześniej, początkowo na kilka godzin, żeby sprawdziły jak to u nas działa, jakie mamy oczekiwania, jak będzie wyglądał dzień. I potem na spokojnie mogły przejąć tę grupę, wiedziały gdzie co jest.
Ustalanie wysokości czesnego
Nie ma na to żadnych przepisów, to właściciel ustala wysokość czesnego. Przede wszystkim trzeba myśleć rozsądnie. My otwierając przedszkole przeliczyłyśmy sobie, że wolimy mieć pełne obłożenie za niższą kwotę, niż za wyższą kwotę połowę przedszkola. To jest wszystko kwestia dobrego planowania. I rozeznania konkurencji - ale pamiętajmy, że wysokość czesnego nie zawsze będzie wyznacznikiem wyboru rodzica. Do nas przyszło mnóstwo rodziców z placówek w okolicy, które miały niższe czesne. Jeśli zatem jest mądre "zaplecze", myśl pedagogiczna - to wyższe czesne nie powinno być problemem.
Kontrole, których trzeba się spodziewać
Przede wszystkim trzeba się od razu nastawić na to, aby trzymać uporządkowane wszystkie pozwolenia, certyfikaty itp. Dzięki temu oszczędzimy sobie stresu w sytuacji, kiedy się okazuje, że mamy mieć pierwszą kontrolę, a dokumenty są w rozsypce. Podpowiadam tutaj, że warto zainwestować w dobre segregatory. I mieć spokój ducha!
Ważne jest również, aby znaleźć księgową, która już wcześniej rozliczała placówki oświatowe. Rozliczanie takich placówek to jest naprawdę dziwna rzecz - jest tutaj sporo rzeczy, związanych np. z dotacjami, w których trzeba się dobrze orientować. Doświadczona księgowa będzie w tym wypadku ogromną pomocą!
Wyróżnienie na tle konkurencji
Moim zdaniem nie warto się skupiać na tym, żeby się wyróżnić na siłę, tylko na tym, jakie jest to moje wymarzone przedszkole. Jak ono wygląda, co w nim musi być, abym ja czuła się w nim najlepiej? Bo jeżeli dyrektor się dobrze czuje w tym co ma i udało mu się zebrać dobrą kadrę, która to podziela - to się samo zacznie wyróżniać. Ja nie chciałam otwierać przedszkola freblowskiego dlatego, że nie było takiej placówki w Wieliczce. Skupiłam się na tym, by to było zgodne z naszą filozofią, ale to nie jest aspekt, którym chcę przyciągać. To ma być ciepłe miejsce, w którym dzieci i rodzice czują się dobrze. I jak się okazuje, taka atmosfera broni się sama i znajduje swoje odbicie w opiniach przekazywanych wśród rodziców.
Czy monitoring to dobry pomysł?
Uważam, że monitoring w placówce ze względów bezpieczeństwa się przydaje. Mówię tutaj np. o sytuacjach, gdy zdarza się jakiś wypadek, włamanie itp. Dzięki temu mam ogląd na całą sytuację. Natomiast absolutnie nie popieram monitoringu do wglądu dla rodziców. Jest szkodliwy dla relacji z każdej strony. Poza tym, wiele sytuacji z monitoringu może zostać zrozumianych opacznie. I moim zdaniem wychodzi z tego jeszcze więcej kłopotu. Zatem monitoring na kryzysowe sytuacje - tak. Do stałego podglądu - nie.
Już niedługo!
Specjalnie dla Ciebie spotkaliśmy się również z architektem żłobków i przedszkoli, który udzielił nam szczegółowych informacji dotyczących lokalu pod przedszkole, wytycznych i samego procesu składania projektu.
Przeczytaj pierwszą część rozmowy z Gabrysią Fejkiel - jak otworzyć przedszkole? Sprawdź, czy Ci się to opłaca!
Informacje o nowym artykule znajdziesz na https://www.facebook.com/livekidapp/
O naszej ekspertce
Gabriela Fejkiel – dyrektor ds. pedagogicznych w przedszkolu, szkoleniowiec, licencjonowany edukator Froebel.pl, magister pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej, absolwentka studiów doktoranckich z pedagogiki na Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu.