zdjęcie rozmówczyni i logo placówki
Wypróbuj LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
Bezpłatne materiały dydaktyczne dla Ciebie i Twoich nauczycieli
Pobierz materiały

Z Anglii zarządza placówką w Rzeszowie – rozmowa z Agnieszką Derletą ze żłobka Pandzik

Edukacja to proces, który nie zna granic. Przekonuje nas o tym Agnieszka Derleta, nauczycielka, mentorka, trenerka, inicjatorka wielu edukacyjnych przedsięwzięć, miłośniczka przyrody i sztuki, od lat mieszkająca w Wielkiej Brytanii i prowadząca stamtąd żłobek Pandzik w Rzeszowie.

Spis treści:

Skoki na głęboką wodę

Od ponad 30 lat zajmuję się edukacją. Jako młoda nauczycielka zaczęłam pracę w zespole szkół elektryczno-mechanicznych i od razu zostałam rzucona na głęboką wodę. Miałam 24 lata, malutkie dziecko i, jako polonistka, dostałam na wychowawstwo 42 chłopaków z zawodówki. Kiedy ich pierwszy raz zobaczyłam na rozpoczęciu roku szkolnego – w dresach, w kapturach na głowach – pomyślałam sobie: „Co też ten dyrektor zrobił najlepszego!?”. Ale on dobrze wiedział, co robi. Od początku widział we mnie potencjał, wierzył we mnie. 

A ja lubiłam wyzwania, więc mówię: „No dobra! Bierzemy, co jest i idziemy z tym dalej!”. Przede wszystkim postanowiłam zbudować relację z rodzicami. Dzwoniłam do nich z każdą sprawą, z każdą nieobecnością. Zadziałało to niesamowicie, bo ta klasa przez rok zmieniła się nie do poznania. Do tej pory mam kontakt z niektórymi chłopakami – dzisiaj już dojrzałymi mężczyznami. To jest niesamowite usłyszeć, że po tylu latach, że wciąż mnie pamiętają i doceniają, że nasze drogi się spotkały w którymś momencie. 

Między innymi dzięki temu doświadczeniu odkryłam, że nieinwazyjnie potrafię zainspirować młodych ludzi do samodzielnego odkrywania własnego potencjału.

Kilka lat później, kiedy byłam już nauczycielem mianowanym, pojawiła się opcja wyjazdu do Anglii. Ten sam dyrektor, który kilka lat wcześniej rzucił mnie na głęboką wodę, zachęcał mnie, żebym skoczyła do niej kolejny raz. Ten wspaniały człowiek ułatwił mi też sprawę wyjazdu tak, żebym nie musiała zamykać za sobą drzwi do ewentualnego powrotu. Ale wszystko świetnie mi się poukładało i zostałam tu na stałe.

Edukacja to moja pasja

Zawsze fascynowała mnie edukacja. Nie chciałam robić czegoś innego. Kiedy więc przyjechałam do Wielkiej Brytanii, zaczęłam szukać możliwości pracy jako nauczyciel. Zaczęłam współpracować z polonijną instytucją, a w międzyczasie uczyłam się angielskiego i robiłam wolontariat w szkole. 

Zachwycił mnie brytyjski system edukacji, który jest absolutnie inny niż polski, mocno oparty na doświadczaniu. Szczególnie w nauczaniu początkowym kładzie się nacisk na ogólny rozwój, budowanie kompetencji poznawczych, emocjonalnych, społecznych i, co bardzo ważne, samoocenę. Ja z czasem dodałam kreatywność. Bardzo mi się podobało też to, że dzieci codziennie muszą wyjść na zewnątrz, niezależnie od pogody.

Ja po prostu uwielbiam pracę z dziećmi, z rodzicami. A właściwie taką interakcję, bo to nawet nie jest praca. Edukacja to obserwowanie, badanie, towarzyszenie. Moją rolą jest kreowanie przestrzeni, żeby ktoś (dziecko czy dorosły) mógł się sam wyedukować. Przy okazji sama wciąż się uczę i uwielbiam ten proces. Zakochałam się w tej drodze i kroczę nią cały czas.

Własny biznes na odległość

Po kilku latach otworzyliśmy tutaj fundację, zdobyłam też kwalifikacje do pracy z małymi dziećmi i dorosłymi, zaczęłam pracę w brytyjskiej szkole. Zawsze jednak marzyłam, żeby mieć coś swojego, żeby moje różne doświadczenia i pomysły na pracę z ludźmi, a szczególnie z maluchami, wykorzystać w na własnych zasadach.

Poznałam w Anglii swoją wspólniczkę, która chciała wracać do kraju, ale nie chciała wracać do pracy na etat. Postanowiłyśmy razem otworzyć placówkę w Rzeszowie. Traf chciał, że znalazłysmy gotowy lokal na żłobek, wystarczyło go wypełnić dziećmi. I tak w 2018 roku powstał Pandzik. 

Wiedziałam, że będę daleko i zastanawiałam się, co by tu zrobić, żeby jednak być blisko – i pod kątem biznesowym w codziennego życia żłobka. Kiedy odkryłam LiveKid, byłam w szoku, że mogę prowadzić firmę i mieć wgląd w życie żłobka na bieżąco poprzez aplikację.

Pandzik jest jak duża rodzina

Pandzik to niewielki, domowy żłobek na 17 dzieci. Mamy jedną grupę mieszaną wiekowo i jest jak w dużej rodzinie – jeden od drugiego się uczy, a panie są przewodnikami. Dzieci mają tu bliskość, ciepło, przytulenie – wszystko, czego potrzebują, żeby czuć się bezpiecznie i móc eksplorować otoczenie. 

Przeniosłyśmy tu z koleżanką nasze brytyjskie doświadczenia i tę wizję edukacji poprzez doświadczanie. Dzieciaki codziennie mają zajęcia kreatywne, poznają coś nowego, rozwijają umiejętności społeczne, pracują w grupie. Codziennie wychodzą na zewnątrz, same jedzą (jeśli trzeba to rączkami) i doświadczają świata. Do tego codziennie mamy zajęcia dwujęzyczne. 

Mamy bardzo dużo zdjęć i filmików, ale nie publikujemy ich w internecie. Od tego mamy LiveKid i rodzice bardzo sobie cenią taką prywatność. 

Edukacja przez doświadczanie wcale nie wyklucza się z korzystaniem z nowych technologii. To one w różnych sytuacjach pozwalają nam rozwiązywać problemy czy ułatwiać sobie życie. Nawet w przypadku pracy z takimi małymi dziećmi. Pokazała nam to pandemia. To właśnie technologia i „zniesławione” ekrany pozwoliły nam wtedy utrzymywać relację ze żłobkową społecznością. Z mojej inicjatywy stworzyłyśmy wtedy „Pandzikowy Teleranek” – codziennie rano łączyłyśmy się na zdalne spotkania z dziećmi i rodzicami, żeby razem malować, tańczyć, czytać. To było fantastyczne doświadczenie dla nas wszystkich.

Dzięki LiveKid jestem w żłobku codziennie 

Przez pierwsze 3 lata bywałam w Rzeszowie raz w miesiącu i kilka tygodni w wakacje. Teraz nie latam już tak często, ale jestem w żłobku codziennie dzięki aplikacji. Mam taki nawyk, że rano wchodzę w LiveKid i widzę, co się dzieje w placówce, mimo że dzielą nas setki kilometrów.  

Jestem z tych, co uważają, że jednak najlepsze jest spotkanie face to face. A jednak mam pracownice, których fizycznie nie widziałam na oczy. To są młode dziewczyny, przyzwyczajone do komunikacji online. I fajnie udaje mi się z nimi pracować i budować relacje. Podobnie z rodzicami, z którymi jestem dzięki aplikacji w bieżącym kontakcie.

Kocham technologię

Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałam pracę w brytyjskiej szkole, w Polsce nie było jeszcze dzienników elektronicznych, a tutaj już to było normalne. Zamiast kredy czy pisaka do tablicy dostałam laptopa i tablicę interaktywną. Musiałam się dostosować, nauczyć, polubić z tą technologią. To mi też po raz kolejny w życiu potwierdziło, że trzeba być odważnym, nie bać się nowych rzeczy, zadawania pytań czy wyrażania swoich potrzeb.

W ogóle jestem zwolennikiem ułatwiania sobie życia. Mimo że mam 51 lat, a moje pokolenie może niekoniecznie lubi nowości, ja kocham technologię. Uważam, że umiejętność korzystania z nowych możliwości, odkrywania, uczenia się wykorzystuje naturalne procesy eksperymentowania. Korzystanie mądrze i z rozwagą z nowych technologii jest drogą do edukacji dzieci. 

Kiedy parę lat temu trafiłam na LiveKid, po prostu zapytałam, czy jest możliwość dostosowania aplikacji do moich potrzeb. I dało się! Widzę, że LiveKid cały czas się rozwija, powstają nowe moduły, nowe funkcje. To ode mnie też wymaga ciągłego eksplorowania, uczenia się korzystania z tych nowych możliwości. I to jest świetne, bo ja też wciąż się rozwijam i nabywam nowych umiejętności, które z kolei pozwalają mi ułatwiać sobie życie.

Okazuje się, że naprawdę mogę leżeć na plaży w Hiszpanii i wystawiać ludziom rachunki. 

Razem możemy więcej

Kiedy otwierałyśmy placówkę w Rzeszowie, marzyłam, że przyjdą rodzice, którzy zrozumieją formułę edukowania przez doświadczenie, to zintegrowane podejście do rozwoju dzieci. Chciałam stworzyć prawdziwą społeczność, w której wszyscy będziemy współpracować,  rozmawiać, pytać, w której będzie nam po prostu razem dobrze. I to się udało!

Od dawna głośno mówię o tym, że wszystko można fajnie zorganizować, kiedy stworzymy odpowiednie środowisko. A to środowisko w edukacji to jest triada – dziecko, placówka i rodzic. Bo razem możemy więcej!

Firma otwarta na człowieka

Takie podejście zauważam też w LiveKid. To jest firma otwarta na słuchanie potrzeb, która bardzo dba o klientów. Zawsze jest przestrzeń na rozmowę, i to nie z botem, tylko z żywym człowiekiem. Bardzo fajne jest też to, że LiveKid nie ogranicza się do aplikacji, ale tworzy też społeczność, przestrzeń do dzielenia się wiedzą, dobrą praktyką, wzajemnego inspirowania się i wspierania. To jest niezwykle cenne.

Baner

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
KształtyKształty