Logo przedszkola Martynka
Wypróbuj LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
Bezpłatne materiały dydaktyczne dla Ciebie i Twoich nauczycieli
Pobierz materiały

Park, wiewiórki, ptaki i LiveKid to codzienność przedszkola Martynka w Kocku

Wiewiórki, sikorki, dudki – takie towarzystwo za oknami mają dzieciaki z przedszkola Martynka w Kocku w województwie lubelskim. Placówka znajduje się w przepięknym otoczeniu zespołu pałacowo-parkowego księżnej Jabłonowskiej. O prowadzeniu przedszkola w zabytkowym budynku, o tym, jak ważne jest uczenie dzieci samodzielności i dlaczego swojej pracy nie wyobraża sobie bez aplikacji, opowiada Małgorzata Mocarz, założycielka placówki.

Wszystko na jedną kartę

Przez 10 lat prowadziłam małą szkołę wiejską z klasami 1-3. Jednak z powodu deficytu dzieci musiałam ją zamknąć. Na 2 lata wróciłam wtedy na etat, ale stwierdziłam, że to jednak zdecydowanie nie dla mnie. Wtedy pojawił się pomysł na przedszkole i w 2017 roku otwarłam swoją placówkę. Kiedy zaczynałam, było bardzo ciężko. Dotacja z gminy na 6 dzieci – bo tyle na początku ich było – nie wystarczała mi nawet na ZUS pracowników, nie mówiąc już o wynagrodzeniach. Do tego remonty – mocno utrudnione, bo mamy tu ścisłą strefę konserwatorską – i problemy finansowe były nieuniknione. Na szczęście byli ludzie, którzy chcieli mnie wesprzeć, były banki… 

Trzeba było postawić wszystko na jedną kartę i tak też zrobiłam. Absolutnie tego nie żałuję.

Pałacowe przedszkole

Kiedy spacerowałam po parku księżnej Jabłonowskiej, zawsze patrzyłam na domek ogrodnika i myślałam, że muszę go mieć na przedszkole. To było moje marzenie. I udało się. Ten parterowy budynek jest w samym środku parku. Dzieci mają gdzie hasać, za oknem obserwują zmiany pór roku. Mamy pod dostatkiem świeżych jabłuszek z pięknych niepryskanych jabłoni, jesienią piękne liście. W środku jest domowa atmosfera. Jest cicho, spokojnie, bezpiecznie. Doceniamy to bardzo. 

„Praca z LiveKid to niesamowity komfort”

Długo się biłam z myślami, czy wprowadzić aplikację. Głównym powodem, dla którego w końcu się zdecydowałam było zgłaszanie nieobecności i kwestia płatności za posiłki. To było bardzo uciążliwe i potrzebowałam to jakoś usprawnić. LiveKid okazał się doskonałym rozwiązaniem tego i, jak czas pokazał, wielu innych problemów czy niedogodności. Jednym z nich były comiesięczne rozliczenia, na których spędzałam mnóstwo czasu, a i tak zdarzało mi się robić w nich błędy. 

Od kiedy korzystamy z aplikacji, wszystko jest jasne, nie ma żadnych wątpliwości, nie zdarzają się błędy. To jest niesamowity komfort.

Ulubieniec nauczycielek – Dziennik Elektroniczny

Kiedy wprowadziłam w przedszkolu aplikację obiecałam moim nauczycielkom, że będziemy wchodzić w system stopniowo. Nie chciałam ich „przestraszyć”. W tym roku szkolnym przeszliśmy na Dziennik Elektroniczny i panie są zachwycone. Dzięki aplikacji każda z nich oszczędza nawet ponad 3 godziny tygodniowo na samym wpisywaniu tematów i frekwencji. Dostępność wszystkich przewodników metodycznych jest rewelacyjna.

Jeśli miałabym porównywać dziennik papierowy i elektroniczny to ten drugi jest przede wszystkim bardziej czytelny, estetyczny. Każdemu się zdarzy błąd. A na papierze nie możemy używać korektorów, wszystko musi być skreślone, zaparafowane. W dzienniku elektronicznym błędów nie ma. Jeżeli się znajdą – wchodzimy edytujemy, poprawiamy. Kolejnym plusem jest to, że mogę go kontrolować w każdej chwili, również w domu, a wynoszenie papierowego dziennika z placówki … – raczej bym nie polecała. 

Spokój w sytuacjach kryzysowych

Przed korzystaniem z aplikacji mieliśmy tutaj takie sytuacje jak alarmy bombowe i ewakuacja dzieci. Wówczas, zamiast wspomóc panie i służby w tej procedurze, siedziałam i wysyłałam smsy do rodziców, nie mając pewności, że zostaną odczytane. Teraz w każdej sytuacji nie dość, że wysyłam ogłoszenie kilkoma kliknięciami do wszystkich to jeszcze widzę, kto je odczytał. Jeśli to jest bardzo pilne, a widzę, że któryś rodzic nie zapoznał się z wiadomością, wtedy dopiero mogę do niego zadzwonić. Zdarza się to jednak bardzo sporadycznie. Dzięki temu łatwiej zarządzać też w sytuacjach kryzysowych.

Można się głowić albo… skorzystać z Inteligentnego Asystenta

Bardzo lubię funkcję Inteligentnego Asystenta i polecam korzystanie z niego również swoim nauczycielkom. Niektóre same przyznają, że słowo nie jest ich mocną stroną, wolą pracę fizyczną z dziećmi. Formułowanie chociażby planów pracy jest dla nich uciążliwe. A sztuczna inteligencja bardzo to ułatwia. Pomaga mi szybciej tworzyć dokumenty, ale też przekazywać trudne informacje. 

Miałam kiedyś taką sytuację, że udzielaliśmy dziecku pomocy psychologiczno-pedagogicznej na wniosek rodzica. Dziewczynka miała dość specyficzny problem, który musiałam jednak jakoś „ładnie” opisać w dzienniku. Długo głowiłam się, jak to ująć, aż w końcu skorzystałam z podpowiedzi sztucznej inteligencji w aplikacji. Na bazie kilku podstawowych informacji udało się stworzyć piękny opis dysfunkcji. Rewelacja!

Wszystko jest jednak dobre w umiarze. Niech sztuczna inteligencja nas wspomaga i ułatwia nam życie, ale nie dajmy się jej zawładnąć. 

Pracując z dziećmi widzę, że wiele z nich, już nawet kilkuletnich, ma problem z nadmiarem technologii w życiu, a deficytami w innych obszarach. Musimy pamiętać jak ważna jest rozmowa z dzieckiem, kontakt wzrokowy, fizyczny, przytulanie, wspólne wyjścia czy aktywności, nawet te zwykłe – domowe.

Baner

Samodzielność ważniejsza niż wiedza

W czasie mojego ponad 20-letniego doświadczenia pedagogicznego zauważyłam jedną niepokojącą prawidłowość: z roku na rok dzieci są coraz mniej samodzielne. Z mojego punktu widzenia przedszkole powinno się skupiać na nauce samoobsługi i rozwoju dojrzałości emocjonalnej. Dziecko powinno umieć się rozebrać, skorzystać z toalety, zjeść posiłek i tak dalej. A z tym jest dzisiaj duży problem. 

Znajomość nazwy najdłuższej rzeki w Polsce jest niczym w porównaniu z umiejętnością samodzielnego założenia bucików. 

My staramy się właśnie tego uczyć dzieci. Ostatnio jedna z nauczycielek siedziała 20 minut w szatni z chłopcem, który nie chciał włożyć pięty do rozpiętego już przez nią bucika. Po prostu się zbuntował. A Pani cierpliwie czekała – w końcu się udało. U nas rodzice od czasu pandemii nie wchodzą do przedszkola. Od kiedy wprowadziliśmy tę zasadę, dzieci zrobiły się momentalnie bardziej samodzielne i są dumne z tego, że potrafią same ubrać się czy rozebrać.

„Nie wyobrażam sobie placówki bez aplikacji”

Autentycznie nie wyobrażam sobie funkcjonowania placówki bez aplikacji i powrotu do tego, co było. Polecam LiveKid każdemu dyrektorowi. 

A jeśli miałabym podać jeden powód, dla którego nawet nie chcę próbować konkurencyjnych systemów, to na pierwszym miejscu postawiłabym obsługę, a nawet opiekę nad klientem – dostępność, pomoc na każdym etapie. Poziom współpracy jest bardzo wysoki i to jest naprawdę bezcenne.

Baner aplikacji LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
KształtyKształty