Wypróbuj LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
Bezpłatne materiały dydaktyczne dla Ciebie i Twoich nauczycieli
Pobierz materiały

To była najlepsza decyzja – mówi o LiveKid Małgorzata Łowigus z Niepublicznego Przedszkola Kubusia Puchatka

Małgorzata Łowigus, wicedyrektorka Niepublicznego Przedszkola Kubusia Puchatka to jeden z tych ludzi, którzy konsekwentnie i z uporem podążają wybraną ścieżką. Zaczynając pracę w przedszkolu nie miała jeszcze matury. Cały czas pracując, przechodziła kolejne stopnie edukacji, aż została wicedyrektorką przedszkola i prezeską spółki, która je prowadzi. Jak sama przyznaje, było to możliwe, dzięki wielkiej pasji i poczuciu misji.

W czasie rozmowy opowiedziała nam, jakie są największe wyzwania i najważniejsze priorytety w prowadzeniu przedszkola, jak placówka wspiera zdrowy i zrównoważony rozwój dzieci, a także jak przełomową decyzją okazała się zmiana aplikacji do zarządzania na LiveKid.

Spis treści:

Z dnia na dzień

Nasze przedszkole to średniej wielkości placówka z dość kameralnymi grupami. Mamy trzy oddziały przedszkolne i dwa żłobkowe, łącznie ponad 60 dzieci. Pracuję w tym przedszkolu już 15 lat. Zaczynałam jako pomoc nauczyciela, później byłam nauczycielem, a kilka lat temu zostałam wicedyrektorem. 

W tej chwili prowadzę tę placówkę razem z koleżanką, Basią Kolat, ale – szczerze powiedziawszy – w ogóle tego nie planowałyśmy. W marcu zeszłego roku życie postawiło nas w takiej sytuacji, że albo przejmiemy placówkę albo ona przestanie istnieć. Nie zastanawiałyśmy się ani chwili. Właściwie z dnia na dzień ja zostałam prezeską spółki prowadzącej przedszkole, a Basia jego dyrektorką. 

Choć wcześniej pełniłam funkcję wicedyrektora, to jednak miałam osobę, która prowadziła całą administrację – począwszy od dotacji, na zaopatrzeniu kończąc. Kiedy więc to wszystko spadło na mnie, było to dla mnie duże wyzwanie. Nie miałam zielonego pojęcia, co to jest Empatia czy w jaki sposób zalogować się do ZUS-u, nie widziałam różnicy między rachunkiem a fakturą… Ale to, że czegoś nie potrafię, nie znaczy, że się tego nie nauczę. A to, że się czegoś boję, nie znaczy, że tego nie zrobię. Teraz zdarza mi się, że dzwonią do mnie koleżanki z Urzędu Miasta i pytają jak wypełnić ten czy inny dokument

Nowe możliwości

Kiedy stoimy w miejscu, tak naprawdę się cofamy, bo świat idzie do przodu. Wystarczy, że na chwilę zamkniemy oczy i wszystko wokół się zmienia. Dlatego tak ważne jest, żeby trudności traktować jak wyzwania i cały czas się uczyć.

Świat się zmienia i my też musimy iść z duchem czasu, szukać nowych rozwiązań i możliwości. Wyrazem właśnie takiego podejścia jest wprowadzenie do naszego przedszkola aplikacji LiveKid. Wcześniej mieliśmy inny system, który jednak miał dużo mniejsze możliwości. Opcja komunikacji z rodzicami była dodatkowo płatna i nie miałyśmy jej wykupionej. W aplikacji można było sprawdzać obecność i robić dzienny zapis w dzienniku, a i te opcje były dość zawodne, bo często zdarzały się błędy. Byłyśmy tak zdesperowane, że rozważałyśmy przejście z powrotem na dzienniki papierowe! 

Na początku byłam przerażona myślą, że musiałabym coś zmienić, nauczyć się działać w nowym systemie. Jednak podczas prezentacji LiveKid zobaczyłam, że aplikacja jest naprawdę prosta i intuicyjna! Ostatecznie przekonało mnie to, że wszystko, co robiłyśmy „wokół przedszkola”, czyli cała komunikacja z rodzicami, udostępnianie zdjęć, płatności, jadłospisy – mam w jednym miejscu!

Zmiana aplikacji na LiveKid to był jeden z moich najlepszych wyborów.

LiveKid daje czas

Co daje mi LiveKid? Przede wszystkim czas! Oszczędzam go naprawdę mnóstwo, dzięki temu, że pewnych rzeczy po prostu nie muszę robić. Weźmy chociażby rozliczenia. W systemie generuję rachunki, nic nie muszę liczyć ręcznie. Wygodnie sprawdzam status płatności – nie muszę robić wydruku z konta, sprawdzać, porównywać. Co więcej, dzięki rachunkom w aplikacji rodzice szybciej dokonują płatności i nie muszę czekać na środki do piętnastego. Po prostu bajka! 

Rodzice z kolei bardzo cenią sobie możliwość zgłaszania nieobecności dziecka. Przedtem mieliśmy z tym duży problem, nie wiedziałyśmy, czy dziecko będzie w przedszkolu, czy nie. Teraz przychodzę rano do pracy, widzę jak wygląda frekwencja i mogę zaplanować np. połączenie grup. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może być o tyle lepiej! 

Korzyści dla wszystkich

Świetnie działa też komunikacja z rodzicem. Bardzo istotne jest dla mnie, że widzę, kto odczytał daną informację, a komu trzeba jeszcze o niej przypomnieć. Kiedy z kolei rodzic chce skontaktować się z nami, nie dzwoni na prywatny telefon, nie szuka odpowiedzi na grupie na Facebooku, gdzie zawsze robił się zamęt, tylko pisze do nas w aplikacji. 

Fantastyczny jest dziennik w aplikacji. Po wybraniu odpowiedniego przewodnika dziennik praktycznie uzupełnia się sam – wystarczy przeczytać wpis i ewentualnie go lekko edytować. To jest proste jak budowa gwoździa

Dziennik elektroniczny to jest wisienka na torcie.

Bardzo ważne jest dla mnie też, że w aplikacji możemy udostępniać rodzicom zdjęcia i filmiki. Oczywiście mamy profil na Facebooku i publikujemy tam treści, ale rozważnie. Chwalimy się naszymi osiągnięciami czy relacjonujemy wydarzenia, ale nie umieszczamy zdjęcia każdego dziecka osobno – na to jest miejsce w aplikacji.

Życiowa misja

Zawsze czułam, że praca z dziećmi to moje powołanie. Mimo tego, że zawód nauczyciela do łatwych nie należy. Z jednej strony potrafi dawać ogromną satysfakcję, z drugiej, bywa bardzo ciężko, a nasza praca jest często niedoceniana. Trzeba mieć naprawdę dużo wytrwałości, pasji i zaangażowania, żeby zajmować się zawodowo dziećmi. To musi być misja życiowa, bo inaczej człowiek bardzo szybko się wypala. 

Najważniejsze jest dla mnie, żeby dzieci były u nas po prostu szczęśliwe, żeby czuły się jak w domu, żeby smakował im obiadek. Nie chodzi o to, żeby nie wiadomo ile się u nas nauczyły. Dużo ważniejszy niż to, ile nasi wychowankowie będą umieli wyrecytować wierszyków czy zaśpiewać piosenek jest ich ogólny dobrostan

Nie znaczy to oczywiście, że nic się u nas nie dzieje. Mamy mnóstwo zajęć, jednak zawsze są one dopasowane do możliwości i wieku dzieciaków. Prowadzimy język angielski metodą Teddy Eddie, rytmikę, zumbę, robotykę. Mamy też bardzo ciekawe zajęcia kinezjologii, które łączą motorykę małą z dużą, elementy jogi, sensoryki, logicznego myślenia.

Wyzwania i radości

Praca z dziećmi wymaga szczególnej uważności i wrażliwości. Jako nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem dostrzegam coraz więcej zaburzeń rozwojowych u dzieci. To duże wyzwanie – nie tylko zaobserwować niepokojące sygnały, ale przede wszystkim umiejętnie przekazać swoje spostrzeżenia rodzicom tak, by mogli podjąć odpowiednie kroki. Jest to tym trudniejsze, że niektóre zaburzenia, jak na przykład autyzm, wymagają dłuższej obserwacji i można je zdiagnozować dopiero około 5-6 roku życia.

Największą satysfakcję czerpię z pokonywania wyzwań – nawet tych pozornie pragmatycznych i błahych. Kiedy uda mi się sprawnie wypełnić skomplikowane dokumenty czy odpowiednio przygotować i złożyć jakiś raport, wiem, że nie ma takich spraw, z którymi sobie nie poradzę. 

Jednak nic nie może się równać z radością obserwowania rozwoju dzieci. To niesamowite móc być świadkiem ich codziennych postępów, odkrywania nowych umiejętności i poszerzania horyzontów. 

Baner aplikacji LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
KształtyKształty