okładka blooga, zdjęcie dyrektorki na kolorowym tle
Wypróbuj LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
Bezpłatne materiały dydaktyczne dla Ciebie i Twoich nauczycieli
Pobierz materiały

Szybciej, sprawniej, lepiej – tak działa Przedszkole w Kuźnicy, dzięki świetnemu zespołowi i aplikacji LiveKid

Zgrany zespół nauczycieli i specjalistów z empatyczną, gotową na wyzwania i nie bojącą się żadnej pracy szefową na czele. Tak brzmi przepis na świetnie działającą placówkę według Przedszkola w Kuźnicy. Kierująca placówką już od prawie 3 lat Anna Zarachowicz jako p.o. dyrektor opowiedziała nam, jak ze szkolnej świetlicy trafiła za biurko dyrektora przedszkola, jakie wyzwania ją tam spotkały i jak, dzięki otwartości, pracy zespołowej i odpowiednim narzędziom, udaje jej się z nimi mierzyć.

Spis treści:

Z Anią będzie dobrze

Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako dyrektora. Moja historia w tej roli zaczęła się w 2022 roku, kiedy ówczesna dyrektorka przedszkola musiała wziąć dłuższy urlop zdrowotny, a nikt nie chciał przejąć jej obowiązków. Szczególnie, że placówkę czekała przeprowadzka do nowej siedziby, co oznaczało mnóstwo formalności i ogrom pracy organizacyjnej. 

W połowie lipca zadzwonił do mnie pan wójt z informacją, że chce żebym przejęła obowiązki dyrektora. Nie wiedziałam wtedy skąd przyszło mu do głowy, że akurat ja jestem dobrym kandydatem na to stanowisko. 

Nie mogłam podejść do konkursu, bo jestem tylko nauczycielem kontraktowym, ale poczułam, że może to być coś dla mnie. Później okazało się, że sekretarka przedszkola podpowiedziała panu wójtowi: „Jak nie ma nikogo, to weźcie Anię. Z Anią będzie dobrze”.

Wiedziałam też, że muszę pomóc w tej trudnej sytuacji, chciałam to zrobić dla nauczycielek z przedszkola. Więc, choć byłam wtedy na wakacjach, w dodatku ze złamaną ręką, obiecałam Panu wójtowi, że przyjadę i porozmawiamy. I tak od trzech lat pełnię obowiązki dyrektora, równocześnie robiąc awans zawodowy na nauczyciela mianowanego w szkole podstawowej, żeby w końcu podejść do konkursu. Do dziś śmieję się, że nie miałam innego wyjścia. 

Pomagamy sobie nawzajem

W przedszkolu mamy około setki dzieci, a na co dzień pracuje tutaj sześć nauczycielek wychowania przedszkolnego, psycholog, logopeda, specjalistka od zajęć korekcyjno-kompensacyjnych i rewalidacyjnych, nauczyciel wspomagający oraz ja jako pedagog specjalny. Mamy też niezastąpioną panią sekretarkę. Co więcej, jako nauczycielka angielskiego oraz naucania przedszkolnego, wróciła do nas poprzednia dyrektorka. To jest naprawdę świetny zespół – uwielbiam z nimi pracować. 

Oprócz tego zarządzam również kuchnią, która codziennie przygotowuje prawie 300 obiadów dla przedszkola i szkoły. To ogrom pracy, ale dajemy radę, bo mam duże wsparcie ze strony zespołu. Kiedy mam nawał dokumentów, dziewczyny pomagają mi z tym, z czym mogą. Ale to działa w dwie strony, bo ja też jestem zawsze dla nich. U nas nie ma czegoś takiego jak podział na lepsze i gorsze obowiązki – wszyscy sobie pomagamy. 

W naszej placówce nie ma sprzątaczki. O porządek dbamy wszyscy. Jeśli widzę, że w szatni jest brudno, biorę miotłę i zamiatam. Ktoś może pomyśleć: „Co to za dyrektorka z miotłą”, ale ja to robię, bo po prostu tak trzeba. Tak samo przy przeprowadzce robiliśmy wszystko wspólnie i dzięki temu się udało.

Największe wyzwanie? Dokumenty!

Kiedy zaczynałam pełnić obowiązki dyrektora, najbardziej bałam się dokumentów. Jako nauczycielka pracująca w świetlicy nie miałam wcześniej styczności z systemami takimi jak SIO, sprawozdaniami czy wprowadzaniem dzieci do ewidencji. A już pierwszego września czekała na mnie cała sterta dokumentacji do ogarnięcia – i to w nowej placówce, z nowymi zasadami. Wszystko trzeba było poukładać na nowo.

Na szczęście nie byłam w tym sama. Ogromną pomocą była dla mnie pani Kasia z sekretariatu w szkole, a także dziewczyny z mojego zespołu. Wspólnymi siłami przeszłyśmy przez pierwsze trudności. 

Szukałam czegoś lepszego

Kiedy przejęłam przedszkole, była tu już aplikacja do m.in. rejestrowania obecności. Bardzo szybko okazało się jednak, że jest z nią tyle problemów, że zamiast ułatwiać pracę to jeszcze ją utrudnia. Rodzice mieli problemy z logowaniem, system nie działał sprawnie, a my musieliśmy ręcznie poprawiać błędy. To było bardzo męczące i czasochłonne.

Bardzo mnie to denerwowało, a poza tym chciałam też wprowadzić dziennik elektroniczny w przedszkolu. Zaczęłam szukać czegoś lepszego i tak trafiłam na LiveKid.

Na początku nauczycielki miały obawy przed dziennikiem elektronicznym. Martwiły się, że to będzie skomplikowane i nie dadzą rady. Ale dzięki wsparciu naszego opiekuna z LiveKid, pana Mateusza, krok po kroku wdrożyłyśmy nowy system.

Szybciej, sprawniej, lepiej

LiveKid pozwolił nam zaoszczędzić mnóstwo czasu. Przy poprzedniej aplikacji nasza sekretarka spędzała godzinę, a czasem półtorej na sprawdzaniu czy w systemie zgadzają się wszystkie obecności i poprawianiu listy. Teraz też sprawdzamy listy obecności, ale zajmuje to 5 minut, bo wszystko idzie gładko i nie ma żadnych błędów.

Ogromnym usprawnieniem jest też dziennik elektroniczny. Choć na początku nauczycielki, były nastawione do systemu sceptycznie, teraz nie wyobrażamy sobie pracy bez niego. Wypełnienie dziennika zajmuje im kilka minut i mogą się skupić na zajęciach z dziećmi.

Dla mnie nawet taka z pozoru błaha sprawa jak widok listy dzieci, którą mogę przewinąć z góry do dołu, bez “przeklikiwania” kolejnych stron to juz duże ułatwienie. To niby parę kliknięć, ale kiedy pomnożymy je przez kilkadziesiąt dzieci, daje to naprawdę sporo czasu, który mogę poświęcić na coś innego.

Komunikacja i wsparcie

Choć Kuźnica to mała miejscowość i bardzo dużo spraw z rodzicami załatwiamy osobiście, to LiveKid znacznie ułatwia komunikację. Ogłoszenia czy przypomnienia o płatnościach – dzięki temu nie musimy już drukować żadnych karteczek. W tworzeniu treści bardzo często wspieramy się inteligentnym asystentem. Oczywiście zawsze redaguję wygenerowany tekst, ale to świetne narzędzie, które ułatwia pracę.

Najważniejsze jest jednak to, że w LiveKid zawsze mamy wsparcie – nie tylko technologii, ale człowieka, który jest z drugiej strony. Jeśli mamy jakiekolwiek pytania, zawsze możemy liczyć na pana Mateusza. Nigdy nie usłyszałyśmy od niego „nie da się”, zawsze szuka rozwiązań. Nawet jeśli popełnimy jakiś błąd, to wiemy, że on pomoże nam go odkręcić. To, że zawsze możemy liczyć na wsparcie jest naprawdę bardzo cenne!

Wydatek, który się zwraca

Publiczne przedszkole to często wyzwanie finansowe, zwłaszcza gdy chodzi o dodatkowe koszty. My mieliśmy podpisaną umowę z poprzednim systemem do 2027 roku i nie mogliśmy jej zerwać. Jednak tak bardzo zależało mi na poprawie funkcjonowania przedszkola, że udało mi się przekonać wójta na opłacanie dwóch aplikacji. 

LiveKid to naprawdę nieocenione wsparcie i ułatwienie w codziennej pracy i organizacji przedszkola. Nasi samorządowcy widzą, że u nas wszystko działa jak w zegarku. To jest najlepszy dowód na to, że dobrze wydajemy powierzone nam środki, a LiveKid jest jest wydatkiem, który się zwraca.

Baner aplikacji LiveKid

Udostępnij stronę:

Skopiuj link
KształtyKształty