Wypróbowała wiele aplikacji. Dopiero LiveKid spełnił jej oczekiwania jako dyrektora i rodzica
Koko i Muu to muzyczny żłobek założony w Warszawie przez Annę Górkę-Jaworską oraz jej męża. Ogromną rolę odgrywają w nim dźwięki, które towarzyszą dzieciom przy wielu czynnościach. Co było inspiracją do stworzenia takiego miejsca? Skąd wzięła się jego nazwa i kiedy pojawiła się w tej historii aplikacja LiveKid? Zapraszamy do Koko i Muu!
W tej historii:
- Jaka historia kryje się za założeniem placówki?
- Muzyczny profil żłobka - skąd taki wybór?
- Kto wymyślił nazwę Koko i Muu?
- W jakim zakresie muzyka towarzyszy dzieciom w żłobku na co dzień?
- Jaką rolę odgrywa w placówce język angielski?
- W jaki sposób w Koko i Muu pojawiła się aplikacja LiveKid?
- Jak wyglądało wdrożenie aplikacji?
- Jak na nowe rozwiązanie zareagowali rodzice i wychowawcy?
- Co Wam się najbardziej spodobało w LiveKid?
- Jaką masz wskazówkę dla kogoś, kto dopiero wdraża aplikację?
Jaka historia kryje się za założeniem placówki?
Muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się tego, że będziemy mieć z mężem żłobek. Pracowałam w wielu placówkach zarządzając nimi, jak również prowadząc zajęcia umuzykalniające dla dzieci. Pomysł pojawił się, gdy urodził się mój syn. Nie mogłam znaleźć placówki, która odpowiadałaby moim oczekiwaniom, dlatego doszłam do wniosku, że chciałabym mieć coś swojego, typowo pod swoje dzieci. We wrześniu 2019 roku znaleźliśmy idealny lokal, a w styczniu otworzyliśmy placówkę.
Muzyczny profil żłobka - skąd taki wybór?
Muzyka to mój konik! Od szóstego roku życia gram na skrzypcach, od ósmego na pianinie, a potem gitara, gitara elektryczna, instrumenty ludowe, lira korbowa. Śpiew operowy, dyrygentura - tak naprawdę powinnam występować na scenie, a nie być dyrektorem żłobka! Ale chyba nie mogło być inaczej. Zaplątałam się pozytywnie w opiekę nad dziećmi i stwierdziłam, że już nie chcę się z tego odplątać!
Kto wymyślił nazwę Koko i Muu?
Koko i Muu wymyślił mój najstarszy syn, Antoś. Uwielbia wszystkie zwierzęta rolnicze, a że w tamtym momencie nie umiał jeszcze za wiele mówić, to ułożyliśmy wspólnie Koko i Muu. Jest łatwe do wypowiedzenia dla dziecka, a ja uważam, że to właśnie dla dziecka powinna być nazwa żłobka, a nie dla rodzica. A przy okazji u nas jest też dużo zwierząt! Mieliśmy alpaki, psy prowadzące terapię, węże, żółwie, salamandry, różne gady. Były też króliki, szczury, świnki morskie, papuga z kataryniarzem. Myślę, że nazwa nas do tego obliguje, aby dzieci miały dużo kontaktu ze zwierzakami!
W jakim zakresie muzyka towarzyszy dzieciom w żłobku na co dzień?
Bardzo dużo śpiewamy dzieciom, w trakcie codziennej zabawy towarzyszy nam muzyka. Dodatkowo mamy szereg zajęć takich jak gordonki, czy musical babies. Prowadzimy rytmikę, mamy też własny cykl "instrumenty w Koko i Muu", który się odbywa co miesiąc. Ja przynoszę instrumenty, na których gram, lub wymyślamy wydarzenia jak np. wizyta kataryniarza.
Jaką rolę odgrywa w placówce język angielski?
Prócz muzyki, bardzo ważna jest dla nas w żłobku wielojęzyczność. Bardzo ważne jest to, że dwujęzyczność u dziecka należy wprowadzać do trzeciego roku życia. My korzystamy z metody immersji językowej, czyli tzw. zanurzenia się w języku. Mamy ciocię, która mówi tylko i wyłącznie w języku angielskim. Dziecko, które cały czas słucha dwóch języków, po pewnym czasie bezwarunkowo rozpoznaje, w jakim języku kiedy odpowiedzieć.
W jaki sposób w Koko i Muu pojawiła się aplikacja LiveKid?
Bardzo długo szukaliśmy aplikacji do żłobka, która by nam odpowiadała. Ja pracowałam wcześniej na innych aplikacjach, które moim zdaniem się nie sprawdziły. Razem z moim mężem - programistą - postanowiliśmy wypróbować LiveKid. Stwierdziliśmy, że to będzie najbardziej optymalne rozwiązanie. Chcieliśmy mieć przede wszystkim pewność, że rodzice będą doskonale wiedzieć, co dzieje się z dzieckiem. Bardzo nie chcieliśmy jednak monitoringu w żadnej postaci.
Miałam punkt odniesienia, ponieważ kiedy mój syn uczęszczał do żłobka kompletnie nie wiedziałam, co tam się dzieje w ciągu dnia. Chcieliśmy na tyle fajną aplikację, żeby sprawdziła się pod każdym względem - posiłków, snu itp. LiveKid okazał się najlepszy, dlatego od samego początku funkcjonowania żłobka postanowiliśmy go wdrożyć.
Jak wyglądało wdrożenie aplikacji?
Muszę przyznać, że bywało ciężko! Bardzo się przejmowałam wdrożeniem, bałam się, że się nie sprawdzi, że coś się nie będzie zgadzało w rozliczeniach. Musiał minąć jakiś czas, żebyśmy zbudowały sobie zaufanie, nauczyłyśmy się też w tym czasie dobrze korzystać z aplikacji. Obecnie wszystko śmiga, a nowe panie szybko się uczą od pozostałych.
Jak na nowe rozwiązanie zareagowali rodzice i wychowawcy?
Rodzice na początku byli zdziwieni, że dostają aż tyle powiadomień. U nas działa to tak, że w każdej sali, również w łazience, mamy po jednym urządzeniu, więc jest nam łatwo wszystko szybko "odklikać". To jedno kliknięcie może czasem mamie dać bardzo istotną informację! Ja będąc mamą, bardzo chciałabym takie powiadomienia otrzymywać. Z czasem rodzice bardzo się z tym związali - są wręcz zaniepokojeni, jeśli powiadomienia się nie pojawiają.
Co Wam się najbardziej spodobało w LiveKid?
Mnie oczywiście szczególnie przypadły do gustu rozliczenia. One są tak szybkie, że po dwóch kliknięciach obecnie mam już rozliczone wszystko. Na początku sprawdzałam wszystko pojedynczo, każde dziecko po kolei. Dopiero potem zorientowałam się, że mogę jednym przyciskiem rozliczyć wszystkie dzieci! Dodatkowo w żłobku mamy transakcje bezgotówkowe. To dla nas duże ułatwienie, że wszystkie opłaty są zarejestrowane w aplikacji i każdy rodzic ma wgląd do tego, ile zapłacił za żłobek.
Jaką masz wskazówkę dla kogoś, kto dopiero wdraża aplikację?
Bardzo ważne jest to, żeby korzystać z tej aplikacji jak najwięcej. Ja na początku nie chciałam np. korzystać z grafików w LiveKid. Stwierdziłam - po co mi to? Napiszemy sobie na swojej grupie i damy radę! A okazało się, że bardzo dużo one ułatwiły. Każda pani wchodzi sobie w aplikację i wie dokładnie, na którą ma przyjść. Nie jesteśmy w stanie się pomylić w tej kwestii. LiveKid co ważne jest aplikacją bardzo czytelną i przejrzystą, i za to muszę pochwalić!
Anna Górka-Jaworska