Dziennik elektroniczny to szybki dostęp do informacji – rozmowa z Agnieszką Zajączkowską z Przedszkola Integracyjnego Zdrowy Smyk
Marka Zdrowy Smyk z Gdyni to dwa przedszkola integracyjne oraz Centrum Diagnozy i Terapii. Dzięki współpracy zaangażowanych pedagogów, specjalistów i terapeutów, dzieci z trudnościami rozwojowymi mają tu zapewnione nie tylko kompleksowe wsparcie, ale też możliwość oswojenia się – w komfortowych warunkach – z funkcjonowaniem w grupie rówieśniczej.
Agnieszka Zajączkowska, zastępca dyrektora przedszkola przy ul. Pelplińskiej, opowiedziała nam, jak w placówce działa integracja włączająca, jak łączy funkcję administracyjną z byciem terapeutą oraz w jaki sposób aplikacja LiveKid usprawnia funkcjonowanie przedszkola.
Spis treści:
- Kameralnie i z empatią
- Dyrektor terapeuta
- Współpraca, która buduje
- Telefon zamiast w szafy
- Dla rodziców aplikacja to norma
- Szybki dostęp do cyfrowego dziennika
Kameralnie i z empatią
Nasze przedszkole jest niewielkie. Pod swoją opieką mamy w sumie dwadzieścioro dzieci w dwóch grupach, w tym jedenaścioro z orzeczeniami oraz jedno z cukrzycą. Ta kameralność jest ogromnym atutem zwłaszcza dla najmłodszych potrzebujących wsparcia i indywidualnego podejścia, które zapewnia małoliczna placówka. Rodzice maluchów z trudnościami chętnie wybierają nasze przedszkole, gdyż wiedzą, że zapewni ono ich pociechom kontrolowaną liczbę bodźców oraz wysokospecjalistyczne terapie.
Nie tylko dzieci ze specjalnymi potrzebami dobrze odnajdują się w małych grupach. Również pozostałe Smyki świetnie w nich funkcjonują na co dzień ucząc się wyrozumiałości i otwartości. Z wielką empatią i szacunkiem podchodzą do swoich potrzebujących kolegów. Rozumieją, że mogą oni inaczej reagować w niektórych sytuacjach, że zdarzają im się wybuchy złości czy krzyki.
Dyrektor terapeuta
Zdrowy Smyk na Pelplińskiej działa już ponad 10 lat, a ja jestem związana z placówką od 2016 roku. Pełniąc funkcję wicedyrektora przedszkola, zajmuję się koordynacją i nadzorem pedagogicznym. Z wykształcenia jestem pedagogiem specjalnym i wciąż zajmuję się też terapią dzieci z autyzmem w naszej placówce.
Łączenie tych dwóch ról nie jest łatwe, szczególnie ze względu na ilość papierkowej roboty. Jak każdy terapeuta muszę opracowywać mnóstwo dokumentacji dla dzieci, z którymi pracuję. Do tego dochodzi cała praca administracyjna. A że jako zastępca dyrektora, to ja pilnuję terminów i zawsze staram się mieć wszystko w należytym porządku, to jest to nie lada wyzwanie. Po tylu latach jednak mogę powiedzieć, że udało mi się to poukładać.
Najbardziej w swojej pracy lubię te chwile, kiedy siadam z dziećmi na dywanie, wygłupiamy się, przytulamy. Łapiemy wtedy luz, odpuszczamy. To jest nasz „moment przyjaźni”.
Współpraca, która buduje
Na początku mojej pracy jako zastępca dyrektora największym wyzwaniem było zarządzanie zespołem. Nie miałam wcześniejszego doświadczenia, a do tego zostałam szefową swoich koleżanek. Obawiałam się, że mogą pojawić się niejasne sytuacji i zgrzyty. Czułam na sobie ogromną odpowiedzialność. Dzięki dobrej komunikacji udało nam się jednak wypracować model współpracy, a z czasem sytuacja naturalnie się wyklarowała. Kadra się wymieniła, przyszły nowe osoby. Dzięki temu łatwiej było zbudować jasną strukturę i ustalić zasady współpracy.
Znalezienie odpowiednich osób nadających na tych samych falach, obowiązkowych i naprawdę zaangażowanych, to jedno z największych wyzwań. Mnie się to udało i uważam to za nasz ogromny sukces. W naszej 7-osobowej grupie szanujemy się i wspieramy – zarówno w pracy, jak i prywatnie. Planujemy działania i wspólnie szukamy najlepszych rozwiązań. Tworzymy zgrany zespół i jestem z tego naprawdę dumna.
Telefon zamiast szafy
Kilka lat temu w naszej placówce pojawił się LiveKid. Przyznaję, że na początku miałyśmy obawy, bo jednak byłyśmy przyzwyczajone do papieru i długopisu. Z czasem jednak okazało się, że aplikacja znacznie ułatwia nam pracę, i to na różnych poziomach.
Najbardziej podoba mi się to, że wszystko mam w jednym miejscu. Mogę w każdej chwili wrócić, łatwo odszukać potrzebne wpisy czy informacje. Nie muszę otwierać naszej wielkiej szafy i mozolnie przeglądać dzienników czy segregatorów.
Całą komunikację z rodzicami też mamy dzięki aplikacji w jednym miejscu. Udostępniamy im zdjęcia, dodajemy ogłoszenia. Nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych grup na komunikatorach czy zewnętrznych galerii.
Dla rodziców aplikacja to norma
Rodzice byli zadowoleni, kiedy wprowadziliśmy aplikację. Większość z nich ma też starsze, szkolne dzieci i są przyzwyczajeni do takie formy komunikacji. Pasuje im to, że mają wszystko – zdjęcia, ogłoszenia – w jednym miejscu. Dodatkowo mogą prosto zgłosić nieobecność dziecka, co nam ułatwia organizację, a im pozwala zapanować nad domowym budżetem.
Szybki dostęp do cyfrowego dziennika
Ze względu na specyfikę placówki prowadzimy bardzo dużo dzienników. Każde dziecko ma osobny dziennik – zarówno w ramach rewalidacji, jak i terapii logopedycznej czy psychologicznej. Dodatkowo prowadzimy dzienniki trudnych zachowań, które pomagają nam analizować sytuację i omawiać je z rodzicami. W sumie daje to kilkadziesiąt dzienników, które wcześniej były w formie papierowej.
Początkowo nasz zespół podchodził sceptycznie do elektronicznego systemu dzienników LiveKid, ale z czasem zaczęłyśmy dostrzegać jego zalety. Największą z nich jest szybki dostęp do informacji – wystarczy kilka kliknięć, aby znaleźć potrzebne dane, zamiast przeszukiwać stosy papierów. Jako zastępca dyrektora również mam ułatwione zadanie, ponieważ mogę na bieżąco sprawdzać, czy wszystkie wpisy są uzupełnione i czy dokumentacja jest prowadzona zgodnie z wymaganiami.
Dodatkowym plusem – być może prozaicznym – jest czytelność. Nie każdy ma ładny charakter pisma, a w systemie wszystko jest przejrzyste i uporządkowane. Wprowadzenie LiveKid znacząco usprawniło naszą codzienną pracę i pozwoliło zaoszczędzić czas, który możemy poświęcić dzieciom.